Polak w Irlandii oskarżony o kradzież drewnianego ogrodzenia na opał

Mieszkający na stałe w Irlandii mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Polak mieszkający na stałe w Irlandii został oskarżony o kradzież drewna z ogrodzenia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Sprawa trafiła do sądu.

Kradzież w Irlandii

Z podanych informacji wynika, że właściciel gruntu zauważył oskarżonego jak usuwa słupki z ogrodzenia. Kiedy podszedł do niego i zapytał o powód demontażu ogrodzenia usłyszał, że pracę zlecił mu mężczyzna o imieniu Kevin.

Okazało się, że właściciel gruntu miał tak na imię, o czym poinformował Polaka. Wtedy mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał z miejsca zdarzenia. Właściciel gruntu pojechał za nim, lecz po drodze skontaktował się z Gardą.

Kiedy obaj mężczyźni dotarli do domu oskarżonego, właściciel ziemi pozostał w samochodzie. Skarżący jednak zeznał, że widział stos drewnianych słupków w miejscu zamieszkania Polaka.

Właściciel gruntu chciał załatwić sprawę w sposób polubowny i po prostu zlecił Polakowi naprawę ogrodzenia. Mimo dokonanych ustaleń, oskarżony nie wywiązał się z umowy.

Sąd w Irlandii

Zeznając w sądzie w Irlandii Polak bronił się przed oskarżeniami twierdząc, że otrzymał pozwolenie na usunięcie słupków na opał. Powiedział, że pracę rozbiórki ogrodzenia zlecił mu mężczyzna o imieniu Kevin, którego spotkał gdy przechodził tamtędy na spacerze ze swoim psem.

Tłumaczył, że mężczyzna ten pozwolił mu zachować wszystkie złamane słupki na opał. Polak podkreślił, że podczas pracy miał na sobie kamizelkę odblaskową i był dobrze widoczny.

Jedynym powodem usunięcia ogrodzenia było przekonanie, że ma na to pozwolenie i odrzucił oskarżenie o kradzież słupków.

Adwokat Polaka zanegował argumenty oskarżające jego klienta o kradzież i wystąpił o odrzucenie pozwu. Poinformował też, że jego klient pracuje jako stolarz i zarabia 600 euro tygodniowo.

Wyrok sądu w Irlandii

Tymczasem właściciel gruntu zrezygnował z odszkodowania i zasugerował przekazanie darowizny na jeden z ośrodków opieki dziennej w Irlandii.

Sędzia uznała zachowanie Polaka za osobliwe, wyraziła też zdziwienie wobec faktu, że mężczyzna wyprowadza swojego psa na prywatnej ziemi innej osoby.

Ostatecznie postanowiła jednak, że sąd uzna fakty za udowodnione i oddali oskarżenie, jeśli Polak przekaże do 3 października 750 euro.