Limity pasażerów na lotnisku w Dublinie szkodzą Irlandii, jak twierdzi szef Ryanair.
Osoby lecące do domu na Boże Narodzenie będą musiały zapłacić za bilety dwa lub trzy razy więcej – ostrzega szef Ryanair, Michael O’Leary.
Linie lotnicze Ryanair
Szef tanich linii lotniczych ostrzega, że państwa Unii Europejskiej „śmieją się z Irlandii” z powodu limitu 32 milionów pasażerów na lotnisku w Dublinie, co jego zdaniem dramatycznie podniesie ceny lotów w nadchodzących miesiącach.
Podczas wystąpienia przed Komisją Transportu Oireachtas, O’Leary kontynuował swoje zarzuty dotyczące tego limitu, twierdząc, że Irlandia traci trasy, ruch lotniczy i miejsca pracy na rzecz Włoch i Polski.
Obecnie na lotnisku w Dublinie obowiązuje limit 32 milionów pasażerów rocznie, który został wprowadzony w ramach udzielania pozwolenia na budowę Terminalu 2 w 2007 roku z powodu obaw o hałas i problemy z ruchem drogowym.
DAA, zarządzające lotniskiem, złożyło wniosek o podniesienie limitu do 40 milionów, co według nich przyniosłoby ogromne korzyści ekonomiczne dla Irlandii. Jednak proces uzyskiwania pozwolenia może potrwać do 18 miesięcy.
Krytyka ograniczeń
Michael O’Leary wezwał Ministra Transportu, Eamona Ryana, do interwencji i uchylenia tego procesu, aby umożliwić rozszerzenie limitu.
W oświadczeniu dla Komisji Transportu, O’Leary skrytykował ministra za brak reakcji na przedstawiony przez Ryanair plan wzrostu ruchu o 50%.
O’Leary podkreślił absurdalność sytuacji, w której otwarcie nowego pasa startowego zwiększa przepustowość do 60 milionów pasażerów, podczas gdy limit pozostaje na poziomie 32 milionów.
Ceny biletów
O’Leary ostrzegł, że osoby lecące do domu na święta Bożego Narodzenia mogą zapłacić nawet 500 euro w jedną stronę i 1 000 euro za bilet powrotny z powodu ograniczeń pasażerskich.
Ryanair złożył wnioski o dodatkowe sloty na lotnisku w Dublinie, które miałyby zapewnić 270 000 dodatkowych miejsc na święta, ale zostały one odrzucone, ponieważ lotnisko osiągnęło już limit pasażerów na 2024 rok.
Linie lotnicze złożyły również wnioski o dodatkowe miejsca na przerwę jesienną, mecze rugby Six Nations, na Dzień Świętego Patryka czy na mecze Premier League.
Wszystkie te wnioski zostały odrzucone, co zdaniem O’Leary’ego podniesie ceny biletów, ponieważ nie będzie można dodać miejsc, aby sprostać popytowi.