
Tysiące dzieci dorastają w pokojach zbiorowych, bez prywatności i poczucia bezpieczeństwa. Irlandia zmierza ku największemu kryzysowi społecznemu od dekad.
Tysiące dzieci dorastają w pokojach zbiorowych, bez prywatności i poczucia bezpieczeństwa. Rodziny śpią w schroniskach, zamiast we własnych domach. Irlandia zmierza ku największemu kryzysowi społecznemu od dekad.
Bezdomność w Irlandii
Z każdym miesiącem sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. We wrześniu liczba 16 614 osób żyjących w zakwaterowaniu tymczasowym w Irlandii osiągnęła rekordowy poziom.
Wśród nich znajduje się ponad 5 200 dzieci. Takie liczby nie są już tylko statystyką – to znak, że społeczeństwo zawodzi tych najbardziej bezbronnych.
Rosnąca liczba dzieci w systemie awaryjnego zakwaterowania to sygnał alarmowy, którego nie można dłużej ignorować. Od lipca ponad 5 tysięcy nieletnich żyje w warunkach pozbawionych prywatności, często w jednym pokoju z całą rodziną, bez przestrzeni do nauki, odpoczynku, rozwoju.
Młodzież w takich ośrodkach nie ma szans na normalne dorastanie – nie mogą zapraszać znajomych, nie mają swojej przestrzeni, nie mają intymności. Wielu z nich zmusza się do szybszego dorastania, opiekując się młodszym rodzeństwem i rezygnując z własnych potrzeb.
Kryzys mieszkaniowy w Irlandii
W samym Dublinie w awaryjnych ośrodkach przebywa obecnie niemal 12 tysięcy osób. To wzrost o 12% w porównaniu do ubiegłego roku. Skala problemu już teraz przekracza możliwości wielu placówek pomocowych.
Dane te nie uwzględniają tysięcy osób, które śpią w samochodach, namiotach, na kanapach u znajomych czy ukrywają się w schroniskach dla ofiar przemocy. Rzeczywista liczba ludzi bez stabilnego miejsca do życia może być znacznie wyższa.
Organizacje pomocowe, eksperci i społecznicy biją na alarm – obecne działania rządu są zbyt wolne, zbyt powierzchowne i nie odpowiadają skali kryzysu. Mimo zapowiedzi nowego planu mieszkaniowego, brakuje konkretów, harmonogramów i – przede wszystkim – odważnych decyzji.
Bez zwiększenia nakładów na mieszkania socjalne i przystępne cenowo oraz przyspieszenia procedur planistycznych, liczba osób bez dachu nad głową będzie nadal rosnąć. Jeśli obecny trend się utrzyma, do końca kadencji rządu liczba osób w kryzysie mieszkaniowym może przekroczyć 20 tysięcy.








