POLONIA IRLANDIA • GAZETA • WIADOMOŚCI I INFORMACJE

Pracownik został oskarżony o podżeganie do strajku w fabryce w Irlandii.

Workplace Relations Commission (Komisja ds. Stosunków w Miejscu Pracy) rozstrzygnęła spór dotyczący zwolnienia polskiego pracownika w Irlandii.

Zwolnienie z pracy w Irlandii

Z przedstawionych na sprawie informacji wynika, że mężczyzna został zwolniony z pracy niezgodnie z prawem. Do zajścia doszło w listopadzie 2020 roku.

Powołując się na przepisy Minimum Notice & Terms of Employment Act 1973 oraz Unfair Dismissals Act 1977 złożył skargę przeciwko firmie Irish Yogurts Ltd z Clonakilty w hrabstwie Cork.

Komisja WRC wysłuchała argumentów obu stron sporu, który rozpoczął sprzeciw pracowników do pozostania w fabryce na nadgodziny w sobotę, aby zapakować dodatkową ilość jogurtu.

Zdaniem kierownika produkcji to zwolniony pracownik był odpowiedzialny za bunt załogi, która zaczęła domagać się „więcej pieniędzy”.

Menadżer argumentował, że firma płaciła pracownikom minimalną pensję, podnosząc ją do premii za nadgodziny w wysokości 12 euro.

Spór z pracownikiem

Firma musiała stawić „dużej ilości” produktu, co zdaniem kierownika zostało wykorzystane przez pracownika w kwestii uzyskania podwyżki za nadgodziny.

Dyrektor zarządzający i właściciel firmy powiedział, że obserwował pracowników i „widział ich patrzących wyłącznie w kierunku skarżącego” i wezwał go na spotkanie.

Polak zaprzeczył jakiejkolwiek agitacji na rzecz podwyżek i namawiania kolegów do odrzucenia prośby o pozostanie w pracy na nadgodziny.

Dyrektor firmy poinformował komisję WRC, że inny pracownik z ponad 16-letnim stażem poinformował kierownika produkcji, że skarżący powiedział mu, aby nie pracował w sobotę.

Przyznał jednak, że nie jest przygotowany do podania nazwiska tej osoby, ale uważa ją za „wiarygodną”. Pracownik ten odmówił składania zeznań przed komisją WRC.

Właściciel firmy bronił się, że natychmiastowe zwolnienie Polaka miało miejsce, ponieważ firma nie toleruje sytuacji, w której zagrożone są usługi dla klienta.

Zeznania mężczyzny, złożone przez tłumacza polskojęzycznego, wskazywały, że miał on „problemy osobiste”, które uniemożliwiły mu tego dnia podjęcie pracy na nadgodzinach.

Później powiedział też, że odmówił pracy tego dnia, ponieważ zwykle pracował na innej maszynie, na co kierownik produkcji stwierdził, że pracownik był w stanie ją uruchomić.

Adwokat firmy oświadczyła, że ​​pracodawca będzie gotów ponownie zatrudnić skarżącego, jeśli ten przeprosi. Pracownik powiedział jednak, że „nie będzie przepraszał za coś, czego nie zrobił”.

Komisja ds. Stosunków w Miejscu Pracy – WRC

Po wysłuchaniu argumentów obu stron Komisja WRC rozstrzygnęła spór na korzyść polskiego pracownika. Uznano, że pospieszne zwolnienie pracownika posłużyło do zrobienia z niego przykładu dla innych i było niesłuszne.

Arbiter stwierdziła, że firma wyraźnie „zbytnio się pospieszyła” zwalniając skarżącego pomimo jego zaprzeczeń. Uznano też, że nie zapewniono mu „uczciwych procedur ani naturalnej sprawiedliwości w żadnym standardzie”.

Komisja przyjęła, że ​​szefowie firmy „przewidywali próbę sabotażu produktu przez nieobecność” i że istniało „rzeczywiste i obecne niebezpieczeństwo”, ale zauważyła, że ​​nie doszło do faktycznej szkody dla firmy.

Komisja WRC zaleciła, aby firma wypłaciła 3636 euro za niesłuszne zwolnienie, co stanowi równowartość 9-tygodniowej pensji. Dodatkowo firma powinna wypłacić 808 euro za brak wypowiedzenia, co w sumie daje 4444 euro odszkodowania i zadośćuczynienia dla Polaka.