Polak mieszkający w Irlandii odwołał się od wcześniejszego wyroku WRC.

Mieszkający na stałe w Irlandii polski obywatel odwołał się od decyzji Workplace Relations Commission  (WRC). Apelacja trafiła do Sądu Pracy.

O sprawie Polaka zwolnionego dyscyplinarnie przez pracodawcę pisaliśmy w zeszłym roku: Detektyw śledził Polaka w Irlandii. Pracodawca zwolnił go dyscyplinarnie.

Mężczyzna odwołał się od decyzji WRC i sprawa po raz kolejny znalazła się na wokandzie. Poszkodowany dostarczył dowody, według których jego zwolnienie z pracy miało być bezzasadne.

Podczas toku sprawy w Workplace Relations Commission zarzucono mężczyźnie, że uraz pleców był sfingowany i że nagrania prywatnego detektywa, a także te z miejsca pracy są na to dowodem. Kamery CCTV pracodawcy zarejestrowały moment rzekomego urazu oraz zachowanie mężczyzny po incydencie, które nie wskazywało na wypadek.

Jednak komisja dyscyplinarna choć poinformowała mężczyznę o nagraniach, to mu ich nie pokazała. Natomiast kopię raportu pracownika BHP otrzymał tuż przed zwolnieniem. Nie został również przesłuchany na okoliczność wypadku.

W Sądzie Pracy poszkodowany zeznał, że zaświadczenie od lekarza GP na temat urazu wpłynęło do pracodawcy. Poinformował też, że uraz leczył u dwóch lekarzy.

Mężczyzna twierdził, że wstępny raport dotyczący incydentu, który doprowadził do jego obrażeń, był wadliwy i nie powinien być podstawą w trakcie postępowania dyscyplinarnego.

Dodał też, że kiedy został zwolniony nie wyjaśniono mu powodu zmiany zwolnienia z 6-tygodniową odprawą na zwolnienie dyscyplinarne bez wypłaty pensji.

Sąd Pracy potwierdził nieprawidłowości w raporcie pracownika BHP, zwłaszcza jego zapis o grafiku pracy, którego tam nie powinno być. Przychylono się do argumentu, że poszkodowany nie otrzymał żadnej dokumentacji od pracodawcy w sprawie swojego zwolnienia.

Wyrokiem sądu pracodawca zobligowany jest zapłacić mężczyźnie odszkodowanie w wysokości €10.000 za niesłuszne zwolnienie z pracy.