Rozpoczyna się właśnie pracowity sezon letni w sektorze turystycznym w Irlandii.
Właściciele restauracji w Irlandii twierdzą, że rekrutacja i zatrzymanie pracowników to „nieustanna walka”. A w sektorze turystycznym rozpoczyna się właśnie pracowity sezon letni.
Restauracje w Irlandii
W okresie nakładania ograniczeń na spotkania towarzyskie i funkcjonowanie branży gastronomicznej, wielu pracowników odeszło z tego sektora.
I mimo otwarcia gospodarki i zniesienia restrykcji nie udało się powrócić do wcześniejszego poziomu zatrudniania.
Obecnie w całej Irlandii jest wiele niezapełnionych etatów, a restauratorzy twierdzą, że ich ogłoszenia spotykają się z niewielkim zainteresowaniem. Trudno im jest też zatrzymać nowych pracowników na dłuższy czas.
Jednak przedstawiciele sektora HR w Irlandii twierdzą, że po długim okresie niepewności pracy w sektorze gastronomicznym pracownicy oczekują większej stabilizacji.
Ważnym aspektem są tutaj warunki finansowe – firmy muszą podnieść płace, co nie tylko zachęci nowych pracowników, lecz także pozwoli zatrzymać ich na dłużej.
Presja jest o tyle większa, że podwyżki opłat i cen produktów w sklepach przy stale rosnącej inflacji zwiększają tylko oczekiwania finansowe kandydatów.
Braki kadrowe
Wicepremier Leo Varadkar przyznaje, że niedobór pracowników w Irlandii stał się „dużym problemem” i to nie tylko w sektorze turystycznym. Podobnie wygląda sytuacja w budownictwie, handlu, a także sektorze publicznym, sektorze technologicznym i usługach finansowych.
Stopa bezrobocia w Irlandii wynosi obecnie 4,7%. Natomiast rynek zatrudnienia w głównej mierze należy do pracownika – twierdzą rekruterzy.
Wcześniej pracownik musiał „sprzedać” swoją kandydaturę podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Obecnie jednak to pracodawcy coraz częściej muszą „sprzedać” swoją ofertę pracy.